Produktywność jest dzisiaj w modzie- i nic dziwnego. Jeśli bowiem miałbyś do wyboru spędzić w pracy sześć godzin albo osiem, wykonując tę samą ilość zadań- logiczne, że wolałbyś uporać się z tym jak najszybciej i mieć dodatkowe dwie godziny wolnego w ciągu dnia. Zatem, bez zbędnego przedłużania- przedstawiam Ci kilka bardzo skutecznych porad, które regularnie stosowane, sprawią, że Twoja wydajność oraz produktywność w pracy wzrośnie.
1. Nie pij kawy po przebudzeniu!
Co? Ale jak to?! Bez kawusi? No jak to tak? I może jeszcze bez papieroska i bez dwójeczki z rana? O ile dwójeczka jest jak najbardziej wskazana, używki, które mają za zadanie Cię rozbudzić, stanowczo odradzam. Dlaczego? Otóż pobudka sprawia (zwłaszcza gdy dochodzi do niej za pośrednictwem budzika), że Twoje ciało samo zaczyna produkować adrenalinę i kortyzol, czyli hormony stresu.
Mają one oczywiście za zadanie przygotować Cię do pracy. Kawa i papieros również podnoszą poziom tych hormonów, więc używanie ich z samego rana jest bez sensu, bo i tak przecież rozbudzisz się w ciągu maksymalnie 30 minut.

Jeśli masz z tym problem- weź zimny prysznic. Mówię Ci, po takim „szoku” wychodzisz z łazienki bosko naenergetyzowany.
Zaletą zimnego prysznica jest to, że wspomaga produkcję testosteronu, czyli hormonu kojarzonego z męskimi cechami (ale występującego też u kobiet) takimi jak odwaga, pewność siebie, siła i stanowczość. „Teściu” pomaga także spalać tkankę tłuszczową 😉
2. Zacznij dzień z uśmiechem.
To, jak zaczynasz dzień, ma ogromne znaczenie, bo może Cię nastroić (pozytywnie albo negatywnie) na całą dobę. Jeśli więc od razu po pobudce mówisz do siebie „Kurza stópka! Znowu do pracy harować na tego złodzieja!”, nie dziw się, że Twoja podświadomość przyjmuje to za fakt i przez resztę dnia każda rzecz coraz mocniej utwierdza Cię w przekonaniu, że praca jest zła, życie do bani i w ogóle Twój pies Cię pewnie już nie kocha.

Polecam więc już przed snem „wmówić sobie” (bo nawet jeśli w to nie wierzysz, po pewnym czasie Twoja podświadomość i tak to „łyknie”), że „jutro będzie fajny dzień! Jutro wszystko mi się uda!”. Powtarzaj takie afirmacje po dziesięć razy każdej nocy i zobaczysz, że zmiana przekonań czyni cuda. Rano zaś, pomyśl o swojej pracy nie jak o problemie, a jak o wyzwaniu. Traktując ją jako „grę”, którą musisz wygrać, podniesiesz swoją motywację do działania i przede wszystkim satysfakcję z osiąganych rezultatów.
3. Dobrze podziel zadania
Ciekawa informacja dla ludzi pracujących w biurze. Okazuje się, że odpowiadając na każdy e-mail z osobna, tracimy aż o 14 minut więcej czasu, niż gdybyśmy odpowiadali na wszystkie maile „hurtowo”. Warto więc wyznaczyć sobie porę dnia, w której odpowiadasz na wszystkie wiadomości i zrobić to „za jednym zamachem”.
Ogólnie, jeśli chodzi o różne zadania- nie wykonuj ich „po trochu” w ciągu dnia, bo samo zabieranie się do działania to już strata czasu. Jeśli przysiądziesz raz a dobrze do tego, co masz zrobić- wpadniesz w rytm działania i pójdzie Ci o wiele szybciej, niż gdybyś najpierw robił rzecz A, później rzecz B, później C, a później znowu A.
Jeśli chodzi o pracę w domu, możesz zwiększyć swoją efektywność, przeplatając zadania wymagające ruchu z tymi, które wymagają myślenia. Przykład: najpierw zrobię pranie, później się pouczę języka, następnie pójdę biegać, później napiszę artykuł. Potem ugotuję obiad, następie przeczytam coś ciekawego, potem posprzątam pokój, a na koniec dnia napiszę fragment swojej książki. W ten sposób nie zmęczysz się za bardzo, bo co kilkadziesiąt minut masz przerwę od myślenia i przerwę od ruchu.
4. Wykorzystaj przerwę należycie.
Jeśli pracujesz fizycznie, nie ma nic lepszego, niż medytacja. Oczywiście wyglądałbyś dziwnie, gdybyś na stołówce siadł po turecku i „ommm-ował”. Na szczęście medytacja tego nie wymaga. Polega po prostu na wyłączeniu myśli, zamknięciu oczu i skupieniu się na głębokim oddechu. To możesz robić nawet na kiblu, szczerze mówiąc, choć odradzam, bo długie przesiadywanie na nim sprzyja powstawaniu hemoroidów.
Od zawsze wiedziałem, że medytacja jest bardzo relaksująca i dodaje energii. Ostatnio przeczytałem badania, które mówią, że osoby medytujące dwa razy po 15 minut dziennie, aż o 30% rzadziej umierały na choroby serca (które są u nas najczęstszą przyczyną zgonu) i, uwaga… Aż o 49% rzadziej chorowały na nowotwór! To niesamowite, ale myślę, że znam przyczynę- otóż medytacja może zwiększyć Twoją produkcję GABA średnio o 21%. GABA to neuroprzekaźnik uspokajający. Ma działanie przeciwdepresyjne, wzmacnia odporność na stres i sprawia, że lepiej śpimy.

Tak więc polecam każdemu pobawić się w mnicha. Niezależnie od tego, czy chcesz zrobić to w tybetańskim płaszczu, czy w stroju królika- skorzystasz. Jeśli pracujesz w biurze, przyda Ci się zaś trochę ruchu na przerwie. Tutaj polecam szczególnie rozciąganie i wszelkiego rodzaju podskoki, bo to poprawia krążenie. Nie muszę chyba mówić, że w mózgu także, a więc poprawisz tym sposobem swoją koncentrację i pamięć? (A tak swoją drogą- medytacja również ogromnie powiększa rejony mózgu, odpowiedzialne za zapamiętywanie i skupienie.)
Co, wstydzisz się ćwiczyć przy kolegach? Za rok to oni będą się wstydzić, jak pokażesz im kaloryfer, podczas gdy oni będą dysponowali jedynie bojlerami. Wiadomo, mogą się nawet śmiać, żeby tylko Cię zdemotywować, bo przecież nie możesz być lepszy od nich, ale olej to- i bądź lepszy.
5. Sen, sen, sen.
Zdrowy sen sprawia, że wstajesz pełen energii i dzięki temu możesz włożyć sto procent swoich możliwości w wykonanie zadań, które Ci powierzono. Tak więc odpuść sobie oglądanie serialu czy granie w gry nocą- bo szczerze, co Ci to daje?
No zastanów się. Sen natomiast- da Ci lepsze zdrowie (mniejsza zapadalność na choroby serca i lepsza odporność), mniejsze szanse na depresję (podczas snu również produkujesz GABA), lepszy humor (wiadomo- wyspany człowiek czuje się lepiej niż niewyspany), lepszy wygląd (ludzie wyspani rzadziej podjadają i chętniej ćwiczą), większe mięśnie i większą pewność siebie (podczas snu produkujesz mnóstwo testosteronu), a nawet dłuższe życie (sen pozwala hormonom stresu opaść, dzięki czemu nasze ciało „nie zużywa się” tak szybko, bo nie pracuje na pełnych obrotach 24/7).
Jak więc zadbać o dobry sen?
- Olejek lawendowy (tylko naturalny), który sprawia, że szybciej zasypiamy.
- Samodzielny masaż łydek i stóp (relaksuje, dzięki czemu też wpływa na dobry sen).
- Zamiast siedzieć wieczorem na smartfonie, czytaj książki. Światło z ekranów (telewizora i komputera też) zaburza produkcję melatoniny, czyli hormonu snu.
- Podnieś swój poziom serotoniny. Ten neuroprzekaźnik głównie kojarzony z dobrym nastrojem i koncentracją również wpływa na jakość snu.
Możesz zwiększyć produkcję serotoniny dzięki jedzeniu tryptofanu (ziarna słonecznika, pestki dyni, soja), słuchając ulubionej muzyki (gęsia skórka, której czasem doświadczasz to właśnie efekt wyrzutu serotoniny), stosując probiotyk w kapsułce raz w tygodniu (bakterie jelitowe produkują nawet do 95% tego neuroprzekaźnika), czy stosując wyciąg z dziurawca (wykazano, że w jest lepszy w leczeniu łagodnej depresji niż leki! I oczywiście świetnie tej chorobie zapobiega). Pamiętaj tylko, żeby był to wyciąg alkoholowy, gdyż substancje aktywne dziurawca w wodzie się nie rozpuszczają.
Polecam też picie zielonej herbaty. Dzięki zawartości l-teaniny wspomaga produkcję serotoniny i ćwiczenia fizyczne (od dawna wiadomo, że produkujesz po nich masę różnych hormonów szczęścia).

